czwartek, 25 lipca 2013

Początki

Dzień dobry Państwu! Niektórzy z Was pewnie mnie znają, inni dopiero będą mogli poznać cząstkę mnie poprzez pryzmat tych notatek oraz innych moich działalności o których tu będę wspominać.

Nie jest to mój jedyny blog, natomiast postanowiłam w końcu zacząć tu spisywać różne moje spostrzeżenia jeździeckie, gdyż od wielu lat prowadzę notatki z treningów z moim koniem o którym za chwilkę.

Bardzo często trafiam na ciekawe filmy lub wpisy dotyczące tej pięknej dyscypliny sportu, niestety pojawiają się i znikają bo zwykle nie notuję ich nigdzie. Ten blog będzie miejscem gdzie będę zapisywać spostrzeżenia i ciekawostki wypatrzone w internecie. Nareszcie wszystko w jednym miejscu!

Kim jestem pewnie byście chcieli wiedzieć. Jestem sobie jeździec rekreacyjny. Jeżdżę od 2007 roku gdy to w 27 wiośnie życia postanowiłam spełnić swoje odwieczne marzenie - jeździć konno. Początki jak zapewne każdy jeździec pamięta, były bolesne. Nawet bardzo bolesne. Po pierwszych lonżach okazało się, że mam mięśnie o których istnieniu nie wiedziałam. Niezwykłym odkryciem było to, że mięśnie te mogą boleć w sposób zwalający z nóg. Jednak z każda lekcją ból stawał się coraz słabszy. Wtedy też okazało się, że mięśni to mam więcej niż sądziłam. Sadło się wytopiło ukazując całkiem niezły kaloryfer. Po wielu miesiącach regularnych jazd 2-3 razy w tygodniu sylwetka wysmuklała, a dręczące mnie bóle pleców zniknęły. Bolał za to tyłek od upadków, a duma sponiewierana schowała się w najdalszych zakątkach duszy. Nagle okazało się, że nie wszystkiego da się nauczyć szybciej, niezależnie ile książek przeczytałam, ile sobie wizualizowałam i ile ćwiczyłam w domu, dupogodziny* to dupogodziny.

Początki edukacji opiszę dokładnie później. Przedstawmy resztę dream teamu.

Nora, to moja dzielna rumaczyca, rasy sp. Dla niewtajemniczonych, to polski koń szlachetny półkrwi. Szlachetna to ona nawet bywa. bardziej z budowy niż z charakteru. Kokietuję swoimi długimi nogami, ustawia się przodem do głowieka, opuszcza nieco łeb. Wie, że wtedy bydaje się delikatniejsza, smuklejsza. Jednak natury nie oszukasz. Pieknie ją podsumował dr Dziekański wchodząc do jej boksu by jej zrobić zęby. Spojrzał na głowę a następnie nad grzbietem na okrągły zad i powiedział: a tak niewinnie się zaczyna...

Nora zwana Norką, Nornicą, a ostatnio Afganką. Czasem Koniną a czasem Mendą Mazurską. Swego czasu Burek Mazurski. Jest koniem dominujących, wrażliwym. Obraża się jak każda kobieta, ma swoje humory. Skacze niezwykle chętnie. Często ogrodzenia padoków, zwykle jednak ukierunkowuję te zdolności na przeszkody. Brzydzi się błotem. Rozpływa się podczas czesania grzywki, wścieka przy czyszczeniu prawej łopatki. Wzdycha przy dodaniach, warczy i burczy gdy nie pozwalam jej zagalopować, podczas gdy ona chce galopować tu i teraz! To kobyła z wadami budowy w postaci łękowatego grzbietu. Ma krótka masywną szyję i przebudowany zad. Ale nie ma szybszego konia w stajni!

Notatek mam całe mnóstwo. Pierwsze pochodzą z 2009 roku. Ostatnie są z przedwczoraj. Muszę to jakoś ogarnąć, żeby to co tu pisze miało trochę ładu i składu. Będę publikować na bieżąco, a od czasu do czasu dorzucę coś historycznego. Tymczasem odpalam wrotki do stajenki bo wybieramy się dziś w teren przewietrzyć zawory.



* - jednostka czasu będąca funkcją wytłuczenia tyłka w siodle i bez siodła oraz czasu.