niedziela, 29 września 2013

Współdzierżawa i treningi ostatnich dni

Stało się! Nora ma nowego współdzierżawcę. Od jutra zaczyna na niej jeździć Monika. Monika, która ma urodziny tego samego dnia co ja! Wyobrażacie sobie?!

Z racji tego, że rana goi się wyjątkowo wolno w piątek i sobotę na Norę wsiadła Agnieszka. Agnieszka, która kiedyś współdzierżawiła Norę, ale później nasze drogi się rozeszły. Zaproponowała jednak w czwartek, że przyjedzie na piątkową jazdę. W piątek więc wsiadłam na koninę nim Agniecha przyszła. Koń sztywny na lewo, ale tak pięknie pracujący, że miło było na niej śmigać.Z początku leniwa, ale dwa szybkie baciory ją uzdrowiły. Pięknie kłusowała, a galopy lepsze niż przed wyjazdem. Byłam w totalnym szoku. Niosła się, dodawała na moje życzenie, skracała. Nie stanowiło problemu by zrobić woltę. Fantastycznie pracowała.

Po mnie wsiadła Agnieszka i koń dość ładnie pracował. Agnieszka w końcu zaczęła galopować jak człowiek, chociaż ma tendencje do prania. Pranie to takie ruchy rękoma jak przy ręcznym praniu. jak nie pierze, to z kolei bawi się w dżokeja. Próbuje popędzać konia wodzą, oddaje wodzę, a potem gwałtownie ją zbiera. Konina oczywiście w takiej sytuacji zagalopowuje by po chwili przejść do kłusa. Niestety to spowodowało, że koń się usztywniał i był problem z galopem.

Agnieszka postanowiła wsiąść ponownie w sobotę. Ja już nie wsiadłam. Koń z początku był chętny do pracy, jednak kolejne błędy Agnieszki poskutkowały znarowieniem się kobyły. Nornica się zawiesiła i nie chciała kłusować. Przychodziła do mnie, stawała obok i stała. Gdy Agnieszka próbowała ją zmusić do ruszenia, to Nora ją straszyła pobrykując, spinając się tudzież piafując. Musiałam wsiąść na Nornicę i jej przypomnieć o co w tej całej jeździe konnej chodzi. W ciągu 5 minut koń poruszał się pięknie we wszystkich chodach. Aga wsiadła jednak co chwilę przekładała wodze nad szyją, to znowu jechała na pół luźnej wodzy i podszarpywała konia za pysk. W efekcie Nora znowu się zawiesiła. Znowu wsiadłam, ale moja cierpliwość do Agi się skończyła. Poprosiłam ją tylko by zakłusowała na Norce i występowała ją. Niestety od poniewierania się w siodle Norę zaczął boleć grzbiet. Nałożyłam wcierkę.

Dzisiaj grzbiet bolał ją już dużo mniej. Razem z Moniką wyczyściłyśmy i osiodłałyśmy wiedźmę mazurską. Miałam problem żeby ją solidnie rozprężyć. Była nieco rozkojarzona. Siadłam w siodło najdelikatniej jak umiałam. W końcu koń się ogarnął i mimo dość ciężkiego podłoża zaczęła ładnie pracować. Galopy były pierwsza klasa, a dodanie na prawo było po prostu genialne. Na prawdę, byłam zadowolona z niej. Po jeździe znowu wcierka na grzbiet.
Aaa no i grzywę jej dziś obcięłam tak krótko jak jeszcze nigdy. Fajnie wygląda, jutro zrobię zdjęcia. I jutro wielki dzień Moniki, wsiada na Nornicę. Dziewczyny będą się zapoznawać i razem szaleć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz